Connect with us
img

Top news in world

Trudna dola pracodawców – jak stary dowcip ze współczesnym morałem

Małe przypomnienie dla ciemniaków - skąd popyt na mięso

Wiadomości gospodarcze

Trudna dola pracodawców – jak stary dowcip ze współczesnym morałem

Dowcip (z roku 2009) 
Rozmawia dwóch biznesmenów (niecenzuralne wyrazy wykropkowałem lub zmieniłem na mniej drastyczne).
– I jak ci k… idzie w interesach? 
– Zarąbiaście – wywaliłem na bruk połowę szwaczek, druga połowa zaiwania po 12-16 godzin dziennie. 
– No to k… rzeczywiście zarąbiaście. A płacisz im za to? 
– No coś ty? Przecież mamy kryzys! 
– A nie buntują się? 
– Cicho siedzą abym ich też nie wywalił. Bezrobocie znów jest dwucyfrowe i rośnie, łatwo pracy nie znajdą, a w kolejce do pośredniaka stoi stado bab na ich miejsce. 
– A nie myślałeś, żeby od nich jeszcze brać forsę za możliwość wykonywania pracy, jak te firmy wywożące leszczy do Holandii? 
– Myślałem… Ale stwierdziłem że to niehumanitarne… Bo jak im będziemy podsuwać takie pomysły to rzeczywiście wszyscy zwieją do innych krajów i kto będzie na nas tyrał. 
(Jeśli ten dowcip cię nie śmieszy, to naprawdę dobry kawał dobrego humoru znajdziesz w ostatnim akapicie niniejszego artykułu).
——
Morał (z roku 2019) 
Nie przypadkiem ten dziesięcioletni dowcip przypomniał mi się właśnie teraz. Kaczyński ma rację. Obniżenie opodatkowania pracy przez rząd PiS z lat 2005-2007 przyniosło krótkotrwały efekt, bo pracodawcy zamiast trwale inwestować w nowe miejsca pracy i poprawę warunków pracy pracowników wykorzystali pierwszą nadarzającą się okazję (jaką była koniunkcja obaw związanych z kryzysem i rządu Tuska tolerującego tego typu patologie) do drastycznego przykręcanie śruby pracownikom. Więc zamiast liczyć na ich dobrą wolę lepiej na początek postawić ich przed faktem dokonanym (podniesienie płacy minimalnej), a później dopiero wprowadzać środki pomagające im sprostać nowym wyzwaniom (np.: dalsze obniżenie opodatkowania pracy – zwłaszcza składek po stronie pracodawcy). 
Są różni przedsiębiorcy. Stara maksyma wojskowa mówi, że złego od dobrego dowódcy odróżnia się tym, że ten pierwszy w sytuacji gdy oddział znajdzie się w okrążeniu krzyczy z okopu do swoich żołnierzy „naprzód, bo rozstrzelam” i  czeka na dogodną okazję aby uciec po ich trupach, a ten drugi w identycznej sytuacji krzyczy „za mną” i sam pierwszy rusza do ataku. Z przedsiębiorcami jest identycznie. Jak to ktoś wczoraj trafnie ujął: jedni z nich są najbardziej pracowitymi pracownikami własnej firmy, a drudzy leniwymi i zachłannymi nadzorcami niewolników pławiącymi się w luksusach i pogardzającymi „plebsem”. Niestety przez większość spośród 30 lat „gospodarki rynkowej” nad Wisłą panowała selekcja negatywna. Ci, którzy byli bardziej bezczelni i pozbawieni skrupułów szybciej się bogacili spychając tych uczciwych w niszę lub niebyt. Jak to powiedział jeden z moich byłych szefów (tych porządniejszych, skoro po rozstaniu jesteśmy w na tyle dobrych relacjach, ze zdarzyło nam się wypić butelkę Whisky na jego jachcie) gdy mu opowiedziałem o sytuacjach, jakie widziałem w jednej z firm: „przez chwilę Stanisław wystawiłeś moją uczciwość na próbę, bo uzmysłowiłem sobie o ile dalej moglibyśmy być, gdybym nie przestrzegał pewnych zasad… ale wolę zarobić mniej i spokojnie patrzeć w lustro”. 
Tak, są różni przedsiębiorcy. Ci porządni od wielu lat stosują pewne zasady, choć nie jest im łatwo, a ci pozostali od lat je łamią, dawno je zapomnieli lub ich nigdy nie znali. Jakie to zasady? Z głowy wymienię kilka najważniejszych. 
Czas pracy przedsiębiorcy może być nielimitowany, ale nie wolno tego przerzucać na pracowników. Wynika to z tego, że zyski wypracowane przez pracodawcę pozostają w większości w jego rękach, przekładają się na rozwój firmy owocujący jeszcze większymi zyskami i są dziedziczone przez jego dzieci, a pracownik tylko wykonuje określoną pracę za określoną wypłatę. Oczywiście są sytuacje nadzwyczajne, wymagające od pracownika szczególnych poświęceń, ale nie mogą one być co drugi tydzień lub codziennie. 
Wypłacanie pełnych wynagrodzeń na czas, wypłacanie należnych pieniędzy podwykonawcom, płacenie ustawowych składek i podatków na rzecz państwa oraz przestrzeganie prawa (zwłaszcza prawa pracy) nie jest aktem łaski i heroizmu, tylko obowiązkiem. Osoby żyjące z podatków (od ministra po bezrobotnego) nie są „pasożytami” wypijającymi twoją krew, tylko obywatelami, którzy znaleźli się w takiej, a nie innej sytuacji i korzystają z tego, na co pozwala w tej sytuacji prawo. Jeśli zatrudniasz pracowników „na czarno” lub połowę wypłaty dajesz im „pod stołem”, to nie państwo i żyjący z podatków okradają ciebie , tylko ty okradasz ich – w takim przypadku jesteś złodziejem. 
Pracownicy, państwo i społeczeństwo nie mają wobec pracodawców szczególnego „długu wdzięczności” wobec nich za to, że pozwalają im pracować, płacą podatki i przyczyniają się do rozwoju gospodarki. W rzeczywistości to zwykła transakcja zamienna: pracownik daje swoją pracę, czas i lojalność w zamian za otrzymane pieniądze i poczucie bezpieczeństwa, a państwo daje ochronę prawną, system ulg na starcie oraz możliwość realizowania swoich celów, szybszego bogacenia się i życia na poziomie dla innych niewyobrażalnym w zamian za składki, podatki wypracowywany PKB i tworzone miejsca pracy. 
Prowadzenie firmy nie jest obowiązkowe – zawsze można zlikwidować działalność i wrócić do pracy na etacie. 
Nie każdy może być przedsiębiorcą – jeśli nie masz innych pomysłów niż kradzież innym: pomysłów, klientów, czasu i pieniędzy, to daj sobie spokój i pozwól działać innym. Tak samo, jeśli nie chce ci się pracować i chcesz, aby inni pracowali za ciebie i na ciebie. 
Znam wielu właścicieli małych i średnich firm. W przypadku części z nich nisko chylę czoła przed ich pracowitością, kreatywnością, rozwijanymi talentami, kompetencjami, chęcią pomagania innym, uczciwością i szeregiem innych zalet, których nie sposób wymienić. Powiem więcej, znam dwie właścicielki firm, które wbrew punktowi 3 mieszkają w zwykłych blokach (i to dość starych – absolutnie nie apartamentowcach), prowadzą normalne życie w normalnych rodzinach (jedna jest żoną listonosza, druga ślusarza), choć oczywiście mają dochody tyci powyżej średniej krajowej (dla kreatywnych osób nic nadzwyczajnego – ja też mam… za to one są dużo bardziej zapracowane), a ich działalność jest synergią samorozwoju i pomagania innym.


Source link

Continue Reading
You may also like...
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

More in Wiadomości gospodarcze

To Top
Top